Przygotowanie wcierki jest bardzo proste. Do szklanki wsypuję płaską łyżeczkę nasion kozieradki, zalewam gorącą wodą do połowy szklanki, zakrywam spodeczkiem i czekam aż wystygnie. Następnie wlewam powstałą wcierkę do pojemniczka z atomizerem, pozostawiając nasiona na dnie szklanki, Taką miksturę, którą należy przechowywać w lodówce przygotowywałam co 3-4 dni ponieważ nie chciałam aby przez dłuższe przechowywanie straciła swoje właściwości.
Wcierka z kozieradki ma żółtawy kolor oraz silny rosołowo-kurczakowy zapach, który mi osobiście delikatnie przeszkadzał ;)
Aplikacja wcierki, która ma wodną konsystencję również nie należy do najprzyjemniejszych(możemy użyć do tego strzykawki, pipetki bądź pojemniczka z atomizerem). Jeżeli chcemy uniknąć żółtych plam na naszym ubraniu, radzę rozłożyć sobie na ramiona ręcznik. Kozieradkę zazwyczaj wcierałam wieczorem, dzięki czemu rano rosołowy zapach nie był aż tak bardzo wyczuwalny.
Już po pierwszym użyciu wcierki włosy są bardziej uniesione u nasady. I teraz najważniejsze !
Wydaje mi się, iż to właśnie dzięki kozieradce moje włosy przekroczyły swoją granicę Już tłumaczę o co chodzi. Od jakiś 4 lat włosy rosły mi do pewnego momentu a potem STOP, ciągle stały w miejscu. Jakiś czas temu mój mężczyzna sam zauważył, że mam chyba najdłuższe włosy w historii naszego wspólnego mieszkania ( prawie 4 lata ) :D Zaczęłam się więc zastanawiać co mogło być tego przyczyną, i jestem prawie pewna że to działanie kozieradki !
Jeżeli chodzi o minusy na pewno jest nim szybsze przetłuszczanie się włosów, lekko uciążliwy zapach oraz konieczność systematycznego przygotowywania wcierki ;) Póki co mam nowy plan pielęgnacyjny na najbliższe miesiące, który niedługo pojawi się na blogu( są w nim nowe produkty między innymi na szybszy porost włosów, więc aby mieć dokładny obraz ich działania rezygnuję z wcześniej wypróbowanych specyfików). Niemniej jednak za jakiś czas mam zamiar ponownie wprowadzić kozieradkę do codziennej pielęgnacji.
Aplikacja wcierki, która ma wodną konsystencję również nie należy do najprzyjemniejszych(możemy użyć do tego strzykawki, pipetki bądź pojemniczka z atomizerem). Jeżeli chcemy uniknąć żółtych plam na naszym ubraniu, radzę rozłożyć sobie na ramiona ręcznik. Kozieradkę zazwyczaj wcierałam wieczorem, dzięki czemu rano rosołowy zapach nie był aż tak bardzo wyczuwalny.
Już po pierwszym użyciu wcierki włosy są bardziej uniesione u nasady. I teraz najważniejsze !
Wydaje mi się, iż to właśnie dzięki kozieradce moje włosy przekroczyły swoją granicę Już tłumaczę o co chodzi. Od jakiś 4 lat włosy rosły mi do pewnego momentu a potem STOP, ciągle stały w miejscu. Jakiś czas temu mój mężczyzna sam zauważył, że mam chyba najdłuższe włosy w historii naszego wspólnego mieszkania ( prawie 4 lata ) :D Zaczęłam się więc zastanawiać co mogło być tego przyczyną, i jestem prawie pewna że to działanie kozieradki !
Jeżeli chodzi o minusy na pewno jest nim szybsze przetłuszczanie się włosów, lekko uciążliwy zapach oraz konieczność systematycznego przygotowywania wcierki ;) Póki co mam nowy plan pielęgnacyjny na najbliższe miesiące, który niedługo pojawi się na blogu( są w nim nowe produkty między innymi na szybszy porost włosów, więc aby mieć dokładny obraz ich działania rezygnuję z wcześniej wypróbowanych specyfików). Niemniej jednak za jakiś czas mam zamiar ponownie wprowadzić kozieradkę do codziennej pielęgnacji.
Dużo dobrego słyszałam o wcierkach z kozieradki, ale jeszcze nigdy nie stosowalam.
OdpowiedzUsuńO! Ciekawe, wiele czytałam o kozieradce, przystawiałam się nawet do jej kupna, ale zrezygnowałam. Po Twoim poście już wiem, że muszę ją zakupić.
OdpowiedzUsuńObserwuję, aby śledzić dalej efekty wcieranie kozieradki :)
Pozdrawiam,
> http://w-pogoni-za-idealem.blogspot.com/ <
Witam serdecznie,zaczęłam zgłębiać swoją wiedzę na temat wcierki z kozieradki (a sporo informacji przeczytałam) i muszę przyznać, że dziwi mnie bardzo jedna kwestia, wszędzie autorzy opisują nieprzyjemny zapach porównywalny do rosołu, curry lub kurczaka z rożna. Z kozieradką mam do czynienia już od tygodnia i proszę uwierzyć że nie ma ona nic wspólnego z wonią kurczaka z rozna :) ani rosołem, to intensywny zapach suszonej trawy, w dosłownym znaczeniu siana, osoby mające styczność z wiejskimi klimatami na pewno potwierdzą :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuń