W końcu uporałam się z tym postem, który miał pojawić się już jakiś tydzień temu. Ostatnia włosowa aktualizacja na blogu pojawiła się w lutym klik. Większość produktów z tego okresu zrecenzowałam już na blogu, zainteresowanych więc zachęcam do zajrzenia w archiwum :)
A teraz zapraszam Was serdecznie do zapoznania się z moimi włosowymi planami na najbliższe miesiące. Pierwszy raz rezygnuję z produktów zawierających silikony, zobaczymy jak zareagują na to moje włosy ( wyjątkiem jest serum końcowe zabezpieczające włosy przed wysoką temperaturą i uszkodzeniami mechanicznymi). Mam nadzieję, że wyjdzie im to na dobre :) Dodatkowo do codziennej pielęgnacji wprowadzam naturalne kosmetyki ajurwedyjskie w którycj jestem totalnie zakochana !
Do miski wlewam ok 2 litry ciepłej wody do tego dodaje 2-3 łyżeczki olejku następnie dokładnie mieszam. W tak przygotowanej miksturze mocze włosy wraz ze skalpem przez około 3-4 minuty. Później odsączam nadmiar wody ręcznikiem, zawijam włosy w koczek, nakładam foliowy czepek i dodatkowo zawijam w ręcznik. Mój czas olejowania zależy od dnia, kiedy mam więcej wolnego trzymam olej dłużej, kiedy natomiast czas nagli, już po godzinie przechodzę do następnego etapu :)
W naolejowane włosy dokładnie wmasowuję zwykłą odżywkę w celu zemulgowania oleju ( omijam skalp), po około 10 minuach zmywam delikatnym szamponem z Altery bez silikonów i SLS-ów.
Po zmyciu oleju przechodzę do maskowania - do miseczki z ciepłą wodą dodaje po jednej łyżeczce maki i amly, około dwóch łyżeczek żelu aloesowego i sporo odżywki, która nie zawiera silikonów ( w moim wypadku jest to 4LONG LASHES ,która ma zapobiegać wypadaniu włosów). Wcieram dokładnie w skalp i włosy. Ponownie zawijam wszystko w ręcznik.
Po 30-40 minutach dokładnie spłukuję maskę samą wodą. Niekiedy na koniec nakładam jeszcze na dosłownie minutę jedną z poniższych odżywek i zaraz spłukuje. Robię tak ponieważ amla i maka mają tendencję do plątania włosów, dzięki takiej minutowej odżywce mam pewność, że włosy się ładnie rozczeszą .
Po całym rytuale moje włosy są pięknie błyszczące, widocznie grubsze, dociążone a to dopiero początek mojej bez silikonowej, ajurwedyjskiej kuracji ;-) Bardzo zależy mi na ogólnej poprawie kondycji moich włosów, zahamowaniu wypadania no i oczywiście przyroście na który przecież mają mieć wpływ te wszystkie indyjskie cuda !
Ahhh zapomniałabym, dodatkowo postanowiłam zadbać o włosy również od wewnątrz. Zakupiłam więc słynne tabletki Biotebal, które mam nadzieję zahamują wypadanie włosów i pobudzą je do wzrostu! Mam zamiar przeprowadzić czteromiesięczną kurację, co miesiąc po zużyciu kolejnych opakowań będę meldowała o efektach na blogu !No i oczywiście z czasem w kolejnych postach będą pojawiały się moje opinie na temat wszystkich wymienionych dzisiaj produktów :-) Zdradzę, że na pierwszy ogień na pewno pójdzie olejek Sesa od którego zaczęła się moja fascynacja indyjskim produktami :)
Włosy na aktualnym zdjęciu są dosłownie dwa razy przejechane prostownicą, dodatkowo cały deszczowy dzień zwinięte były w koczek ( o dziwo nie poskręcały się tak jak zazwyczaj)
Struktura włosa nawet bez skrzętnego prostowania jest wygładzona, co kiedyś było dla mnie nie realne :) Włosy są wyraźnie grubsze, zyskały na objętości . Mam nadzieję, że moje plany pielęgnacyjne na dłuższą metę przyniosą oczekiwane przeze mnie efekty. Trzymajcie kciuki !
Mam odzywke do rzes z 4long lashes, ale nigdy nie slyszalam o innych produktach tej marki. Koniecznie muszę ją wypróbować :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie :) Zaobserwuj mnie a napewno się odwdziecze :)
vademecumpiekna.blogspot.com
widac efekty !! ja nigdy nie olejowalam wlosow...
OdpowiedzUsuńJa też ostatnio skłaniam się ku olejowaniu włosów, na pierwszy ogień poszedł ten olejek http://kosmetykiorientu.pl/olejki-do-wlosow/58-dabur-olejek-do-wlosow-amla-200ml.html, pozostałe, które stosujesz u mnie pewnie też się za jakiś czas pojawią. Ale nawet po tym jednym muszę powiedzieć, że widać efekty. Stosuję regularnie i już widzę, że mam zdrowsze włosy, bardziej odżywione, lepiej się układają. Mam też wrażenie, że trochę powstrzymał wypadanie i że to właśnie jemu zawdzięczam wysyp baby hair, więc jestem z tego faktu niezmiernie zadowolona W ogóle wydaje mi się, że produkty z naturalnymi składnikami sprawdzają się dużo lepiej niż te napakowane chemią, które kupowałam w drogeriach.
OdpowiedzUsuńJa również korzystam z tabletek Biotebal. Miałam mocno osłabione włosy i zaczęły nadmiernie wypadać. Teraz, przy regularnym stosowaniu jest o niebo lepiej. Wyglądają na zdrowsze i mocniejsze.
OdpowiedzUsuń