czwartek, 14 kwietnia 2016

Jak wygląda mój beauty blender po miesiącu niecodziennego stosowania

Cześć !
 Od pierwszego użycia zostałam oczarowana tą małą jajowatą gąbeczką, dzięki której podkład idealnie stapia się z moją skórą. Jednak podczas jej zakupu nawet do głowy mi nie przyszło, że to różowe cudo zużyje się w ciągu miesiąca i to nie przy codziennym użyciu ! Przyznam szczerze jestem tym mega rozczarowana.
Pierwsza aplikacja podkładu beauty blenderem sprawiła, że poranny makijaż stał się przyjemnością. Podkład idealnie wtapia się w buźkę, dając efekt drugiej skóry, super wyrównuje granice z szyją dzięki czemu nic się nam nie odcina. Idealnie nadaje się również do aplikacji korektora pod oczy, który super wtapia się w skórę, w mniejszym stopniu wchodzi również w załamania. Z czystym sercem mogę powiedzieć iż dzięki aplikacji podkładu bb cera jest idealnie ujednolicona, naturalny efekt Photoshopa gwarantowany ;-) 
No ale przejdźmy do konkretów, a mianowicie żywotności naszego jaja. Zastanawiam się jak to jest możliwe, że kawałek gąbki, osławiony chyba na całym świecie, który kosztuje 70 zł zużywa się w przeciągu miesiąca ? Nie uważacie, że jest to lekka przesada ?
 Na początku byłam pewna, że trafiłam na jakiś felerny egzemplarz . Pobuszowałam jednak w internecie i okazało się, że nie zostałam z tym problemem sama, Wiele dziewczyn skarży się na zużycie gąbki w przeciągu miesiąca, przy dobrych wiatrach góra 3mc.

cały bb jest w okropnych dziurach no i oczywiście dokładne domycie go z podkładu graniczy z cudem
 Jak jest w Waszymi jajeczkami ? Trzymają się lepiej ?  Wspomnę również , że ja  swoje myje po każdym użyciu, ponieważ nie wyobrażam sobie dotykać nim twarzy po tym jak przeleżało mokre, upaprane podkładem, narażone na kurz i inne zanieczyszczenia. Mam wrażenie, że przez ten czas namnaża się tam multum bakterii :P Nie było jeszcze sytuacji abym użyła nie umytego bb. Dodatkowo, już podczas pierwszego mycia z gąbki zaczął wypłukiwać się barwnik co również mnie bardzo zdziwiło. I zaczęłam się zastanawiać czy nie ma on wpływu na naszą skórę ? Co myślicie?
No ale cóż mimo wad, mimo krótkiej żywotności, mimo wysokiej ceny nie zmienię Beauty Blendera na nic innego, ponieważ nigdy wcześniej mój makijaż nie prezentował się tak dobrze jak przy jej użyciu. No ale czego kobieta nie zrobi aby dobrze wyglądać ? Na pewno nie zrezygnuje z kupna kawałka różowego, gąbczastego jaja za 70 zł ! ;-)

6 komentarzy:

  1. To zwykla gabka. Zaluje ze wydalam na nia kase. Lepsze sa pedzle.

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja kupiłam sobie podróbkę za 14 zł :) Zaznaczę, że jest ich kilka do wyboru! W różnych kształtach. I jestem mega zadowolona. Nie mam porównania do BB za 70 zł, bo na pewno tyle bym nie wydała na gąbkę, ale mam porównanie do pędzla, który zwykle zostawiał mi podłużne smugi na polikach i czole :/ Sądzę, że gąbka za 13-14-15 zł, podróbka BB, sprawdzi się równie dobrze, jak oryginał, a po miesiącu codziennego stosowania nic mi się z nią nie stało. Jedyne co, to po każdym umyciu robi się odrobinę większa (nasączona wodą), ale potem się wysusza i wraca do swojego kształtu ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. ja nigdy nie używałam takiego typu gąbek... podkład nakładam zawsze dłonią lub pędzlem :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Hello dear, good review. I'm your new follower if you want to come on my blog ♥

    www.beautywithterri.blogspot.it

    OdpowiedzUsuń
  5. W supherpharmie są kopie BB za całe 7 zł i spisują się baaaardzo dobrze 😊 jednak 70 zł za gąbkę to trochę przesada.... 😕

    OdpowiedzUsuń
  6. to straszne że tak szybko się psują, ja mam podróbkę z ebelin i jestem zadowolona. Używam jej od lutego i nic się z nią złego nie dzieje. Trochę ciężko ją domyć, ale wystarczy trochę ja pouciskać i daje radę ;) Szkoda, bo ja bardzo chciałam wypróbować beauty blender, ale Twoja opinia jest jedną z nielicznych negatywnych, może wadliwy egzemplarz a może inni nie mówią prawdy ;)

    OdpowiedzUsuń

Każdy wasz komentarz sprawia, że na mojej twarzy pojawia się uśmiech!:)

Odwiedzam wszystkie blogi komentujących :)
Zapraszam również do obserwacji mojego bloga, na pewno się odwdzięczę :-)